@up
Skoro zastanawia, to nic nie stoi na przeszkodzie, by z pomocą wujka Googla poszerzyć wiedzę zamiast snuć teorie spiskowe (cyt. "jedno wielkie oszustwo"). Poniżej kilka ogólnie dostępnych faktów:
1) Cóż z tego, że jakiś telefon ma NFC? Oznacza to tylko tyle, że potrafi czytać tagi, a być może także przesyłać pliki. Żeby telefon mógł działać jako karta zbliżeniowa (card emulation - czyli reagować na pole emitowane z czytnika), aplikacja kartowa musi znajdować się na Secure Element. Raczej mało kto chciałby (a już bank w szczególności nie bardzo), aby aplikacja karty zbliżeniowej dostępna na zwykłej pamięci mogła być bezproblemowo skopiowana przez pierwszy lepszy program z marketu i użyta gdzieś w Bułgarii.
2) Cała "specjalność" karty SIM NFC polega na tym, że posiada ona wbudowany Secure Element. Może on również (ale wcale nie musi) być obecny bezpośrednio w telefonie. Nawet jeśli jest w telefonie (jak w S3), to kolejne pytanie brzmi "z kim rozmawiać, by uzyskać do niego dostęp". Chyba oczywiste jest, że jeśli bank będzie miał do wyboru dogadywać się osobno z Samsungiem, Nokią, Sony, Googlem itp. czy z krajowym operatorem zarządzającym Secure Element na swojej karcie SIM, to wygodniej będzie skorzystać z usługi miejscowego operatora, który w dodatku bierze na siebie obsługę techniczną.
3) MyWallet nie obsługuje wyłącznie wspomnianego banku o nazwie rozpoczynającej się na G. Od samego początku dostępne są także dwa inne, a dwa następne w kolejce. Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie, by po dogadaniu się z innymi podmiotami udostępniać nie tylko karty płatnicze, ale również np. karty miejskie.