A ja najbardziej zaczynam być zawiedziony androidem...
Jestem z andkiem prawie od początku, bo od wersji 1.5, moim pierwszym smartfonem z tym systemem był I5700 Galaxy Spica. Wczoraj mu nawet cyknąłem fotkę - po 18 (!) dniach od ładowania miał 4% baterii (raz dziennie sprawdzany czy ktoś nie dzwonił, bateria nie wymieniana od nowości).
Ale zacznijmy od początku... Najpierw mnie brały nerwy, że nie mogę nic przesłać przez bluetooth (and. 1.5, w tamtych czasach symbian bez problemów przesyłał pliki, wizytówki, mp3 itp), potem, że każda aktualizacja spowalnia telefon (z 2.3 na 4.0 przy 512 RAM praktycznie nie dało się używać telefonu), ale człowiek wybaczał wiele, bo kibicowałem temu systemowi. Bo co było wybrać? iOS był tak samo ograniczony (niektóre bolączki mu nie przeszły do dzisiaj - patrz pliki po bluetooth), symbian się nie rozwijał a WM 6 był wolny jak nie wiem co.
Potem mimo coraz lepszych telefonów jakoś nie widziałem mega przyspieszenia, za to odkrywałem coraz bardziej zdziwiony, że google grzebie pod maską systemu bez mojej wiedzy i zgody - sklep Play aktualizuje się sam, usługi google play tak samo, teraz Instant Apps. Zwłaszcza nowa wersja usług google play potrafi nieźle zamulić starsze urządzenia.
W międzyczasie kupiłem dwa urządzenia Appla. Mimo początkowej niechęci okazało się, że wcale nie jest tak źle. iPhone 5 potrafił bez problemów wyjść na chwilę z Pokemonów (córka lubi, więc na spacerach zabiera mi telefon), zrobić zdjęcie, przeprowadzić rozmowę i wrócić do gry w to samo miejsce. 1GB RAM, w Antutu wyciąga ze 30 tys pkt. Zróbcie to samo z P9L 2 GB RAM, 54 tys pkt Antutu.... Ani na androidzie 6 ani 7 mi się nie udało, gra ładowała się od początku choćbym zrobił tylko jedną fotkę, oczywiście gra dodana do wyjątków zamykania optymalizacji itp. Przerzucenie pełnych danych ze starego iPhona 4s 32 GB do trochę tylko nowszego 5 trwało 14 minut, resztę aplikacji które miałem na starszym nowszy dociągnął sobie sam przez WiFi. Można? Można...
Android ma to do siebie, że ciągle coś się wali. Nowszą wersją naprawiają błędy starej robiąc nowe błędy i tak się kręci. Przykład? Xperia V nie potrafiła zrobić kopii zapasowej na androidzie 4.3 (na poprzednich umiała) bo snapdragon s4 nie wytrzymywał temperaturowo i się urządzenie wyłączało w trakcie robienia kopii. Honor 4c jak dostał aktualizację z 4.4 do 5.0 przestał gadać z moim zestawem bluetooth. Android 6 to naprawił, ale zepsuł czułość modułu GPS.
Teraz 7 w P9L - podniecamy się baterią, fakt działa krócej, ale ja odinstalowałem "7" bo nie mogłem gadać ani przez viber ani WatchApp, prawdopodobnie algorytm odszumiania zrobili jakoś inaczej, bo dało się jako tako rozmawiać z mikrofonem przy samych ustach. Pamięci RAM nie ma więcej wolnej, zmienili tylko sposób pokazywania - w "6" pokazywało z aplikacjami w tle a w "7" bez, sprawdzałem w CPU-Z. Fakt - trochę mniej żre sam system, dzięki czemu chrome otworzy więcej kart i później je zamknie, ale te nieszczęsne pokemony przerwane zdjęciem pokazują, że zarządzanie RAMem jak było skopane tak skopanym zostało.
Na koniec sprawa przywracania danych. Za jakie grzechy ja mam instalować aplikacje od nowa jak producent daje aplikację do back-upu? Stare a ważne smsy mam fotografować lustrzanką na ekranie? Kontakty przepisywać ręcznie? Mapy instalować od nowa? Co jeszcze? Za własnego psam mam złodzieja w portki gryźć? Po to powinien być backup, żeby po wgraniu nowego oprogramowania przywrócić wszystko do poprzedniego stanu. Czemu mam poprawiać producenta sprzętu i zgadywać co poszło nie tak, bo bateria krócej trzyma, bo mikrofon gorzej zbiera?
Zdaję sobie sprawę, że to wywaliłem tu wywrotkę off-topu i niektórzy zaczną mi zaraz udowadniać wyższość otwartego androida nad zamkniętym iOSem, ale już nie wytrzymuję czekania na system, który wreszcie będzie działał tak jak powinien...