Nie wiem czy to jakieś fatum, czy reguła ale...
Do tej pory na kilku telefonach aktualizacje "pośrednie" były u mnie ok. Jak były np. aktualizacje Andka to pierwsza spoko. Ale te, na które wszyscy czekali z utęsknieniem dzieliły zawsze mocno gremium. Bo wielu osobom, mnie czasem również, psuły więcej niż naprawiały. Wcześniejsze zazwyczaj miały o wiele mniejszy odsetek niezadowolenie. Może to znak czasów -na nowsze modele idą testy, optymalizacje, a pod te "naciągane z updatem" jak majty na zad robią na odwal? Testy i opinie mają gdzieś. Kto by się przejmował telefonem tak "starym" jak p9l? No przecież już nowe "flagowce" są i ich obrzynki...
Nie mówię o obecnym zestawie, jeszcze nie wiem kiedy i czy wrzucę 7kę ale jakoś te wspomnienia mnie zniechęcają.
Zresztą ja wymagam od nowszego systemu poprawy funkcjonalności. Szybkości większej... wcale nie. I tak jest szybko, a ewentualny zysk to zazwyczaj efekt placebo, świeżości, picerki softowej i w nikłym stopniu faktycznych poprawek. Wyżej proca nie podskoczysz jak mawia czipset 😉
A tu jak czytam zamiast dodać nowe, praktyczne bajery w ilości "co najmniej kilka znaczących" to się jeszcze tnie i bugi kultywuje stare.
Ikonki sronki -ja i tak używam innego launchera, a ikonki wybieram sobie sam. To za mało. Ogólnie wielkie nowości jakie wprowadzają kolejne edycje andka to takie popierdółki raczej z punktu widzenia codzienności.
Zarządzanie RAMem... Jak ktoś liczy, że 70 apek otworzy na takim piórniczku jak na swoim i7 z 16GB to powodzenia. Pomijam, że RAM w Andku inaczej się zarządza niż nawykliśmy u Billa...
Stary telefon, ot co. W ich opinii. I kolejna ewolucja systemu z pianką? Pianka opada i mamy co widać.