Samsung w końcu wypuścił w Polsce wersje 256 gb swoich tabletów, więc S7+ 5G w takiej wersji zawitał u mnie przed weekendem.
S7 macałem w sklepie i niestety dla mnie różnica w czerni jest zbyt widoczna.
Na razie mam 2 tygodnie na zwrot, ale raczej ze mną zostanie. Jest za duży i za ciężki w porównaniu do poprzednika, ale ma też sporo zalet. Największe kontrowersje to dla mnie jak zwykle book cover.
S6 - book cover przyklejany do tyłu, czasem żałowałem, ale trzymał się za to jak skała. Nóżka o fajnym oporze, twarda, stabilna.
S7 - book cover na magnes, więc można go łatwo i szybko odczepić, ale krawędzie są miekkie, nieprzyjemne w dotyku i często nie przyczepia się tam gdzie trzeba. Sama nóżka ma ogromny opór i jest miękka, więc przy odchylaniu cała się gnie i sprawia wrażenie tandety.
S6 - klawiatura do pisania jest w porządku, ale esejów na niej bym nie pisał. Do messengera spokojnie styknie. Touchpad jest za mały i czasem trzeba się palcem namachać.
S7 - klawiatura jest bardzo wygodna, na niej już mógłbym normalnie pisać całe dokumenty. Touchpad jest już znacznie większy i też lepiej się z niego korzysta. Problem jest taki, że klawiatura jest ciężka i tablet z przyczepionym pełnym coverem robi się małą cegiełką. S6 wciśnięty w naleśnik jest wciąż komfortowy do noszenia i lekki.
Tak więc daję sobie jeszcze 2 tygodnie na testy. S6 jest zdecydowanie bardziej mobilny i bardziej mi odpowiada przy wyjściu z domu. S7+ to bardziej stacjonarny sprzęt, ale ze względu na COVID i pracę zdalną może dam mu dłuższą szansę.