emil51 ja nie mam pojęcia? Być może Ty nie zrozumiałeś tego, co wcześniej napisałem. Owszem, nie podlega dyskusji, że w teorii zdjęcie zrobione w 50 Mpix, a nie w 12 Mpix będzie bardziej nadawało się do wydrukowania w większym formacie lub wyświetlenia na dużym monitorze. Taka jest teoria! W praktyce wszystko zależy od wielu czynników takich jak: limit dyfrakcyjny (zależy między innymi od wielkości matrycy: mniejsza = niższy limit), przysłona, ogniskowa czy średnica soczewek. Żeby nie było tak łatwo to limit dyfrakcyjny jest różny dla każdego światła tj. czerwonego, zielonego czy niebieskiego. Generalnie w bardzo, bardzo dużym uproszczeniu w smartfonach rozdzielczość toru optycznego nie jest w stanie podołać rozdzielczości matrycy napakowanej pikselami. I tak w przypadku popularnych matryc w rozmiarze ok. 1/1.8" limit przeliczony na piksele wynosi raptem od kilu Mpix do ok. 30 Mpix. Z tego względu pakowanie dużej ilości pikseli, ze względu na limit dyfrakcyjny jest uliczką prowadzącą do nikąd, ponieważ procesor ma więcej danych do obróbki, mniejsze piksele generują więcej szumów (utrata szczegółów przy odszumianiu), natomiast procesory w smartfonach nadal mają ograniczenia. Zdjęcia w smartfonie muszą być gotowe szybko, zatem w zależności od mocy obliczeniowej procesora oraz ilości danych do przetworzenia (zależne od rozdzielczości matrycy) stosowane są mniej lub bardziej zaawansowane algorytmy. Tak więc możemy mieć paradoks w postaci zdjęć zachowujących więcej szczegółów, pomimo że zostały zrobione przy mniejszej rozdzielczości. W smartfonach nie zawsze ma to przełożenie 1 do 1, ponieważ producenci najczęściej idą na skróty tzn. przy zdjęciach robionych w mniejszej rozdzielczości domyślnie jest stosowana zdecydowanie większa kompresja co przekłada się na utratę szczegółów. Wystarczy jednak pobawić się w wywoływanie RAW-ów z mikroskopijnych matryc smartfonów, aby szybko dojść do wniosku, że od pewnego momentu ilość Mpix może przynieść więcej strat niż pożytku. Między innymi z tych względów Apple przez kilka generacji do iPhone 14 włącznie (wyjątek 14 Pro i Pro Max: 48 Mpix, ale jeszcze większy sensor niż modelu bazowym) trzymało się matryc 12 Mpix zwiększając jedynie ich rozmiar. Innym paradoksem przepakowanych matryc w smartfonach (szczególnie ze średniej i niższej półki) są zabawne sytuacje, gdzie na etapie obróbki zarejestrowanego obrazu oprogramowanie korzystając z mniej zaawansowanych algorytmów potrafi na drobnych wzorkach dodać szczegóły, których nigdy nie było w pierwotnym obrazie!
Poza tym to, że wyścig na megapiksele nie ma sensu najlepiej widać w profesjonalnych lustrzankach pełnoklatkowych takich jak Canon EOS 1DX Mark III czy Nikon D6 za ponad 30.000 zł (samo body!!!), w których sensory mają 20 Mpix, czyli dużo mniej niż w wielu smartfonach pomimo wielokrotnie większej (czasem 20x) powierzchni samego sensora. I co ciekawe technologia produkcji pozwala upakować na matrycy FF gigapiksele, z kolei limit dyfrakcyjny pozwalałby wykorzystać taką matryce, a mimo to producenci w segmencie pro wolą pozostać przy dużych pikselach a tym samym przy mniejszym upakowaniu matryc ze względu na możliwą do uzyskania finalną jakość zdjęcia i rozszerzenie użytecznego zakresu ISO bez znaczącej utraty na jakości zdjęcia.
Temat, który nakreśliłem w telegraficznym skrócie i w bardzo dużym uproszczeniu jest bardziej złożony, niż kilka zdań powyżej. Niemniej jednak osoby, które mają jakieś pojęcie o fotografii będą wiedziały o co chodzi, a reszta może to potraktować jako punkt wyjścia do dalszego zgłębienia wiedzy w oparciu o różne opracowania dostępne w internecie.